midimalistycznie

Minimalistyczne NIE

Czerpanie radości bez konieczności posiadania rzeczy jest kluczem do osiągnięcia domu minimalistycznego. Ten cytat z recenzowanej ostatnio przeze mnie w tym wpisie książki Francine Jay „Minimalizm daje radość” stał się ostatnio dla mnie inspiracją do spisania rzeczy, których nie muszę mieć.

Sześć moich NIE

 

Nie kupię wszystkich butów i ubrań, które mi się podobają.

Nie przeczytam wszystkich najlepszych książek.

Nie obejrzę wszystkich seriali i filmów.

Nie zjem wszystkich łakoci na tym świecie.

Nie pojadę we wszystkie piękne miejsca na tym świecie.

Nie skorzystam ze wszystkich darmowych treści udostępnianych w czasie epidemii.

 

Ale.

 

Nie kupię wszystkich butów i ubrań, które mi się podobają.

Nie mam na to środków, nie mam na to miejsca, nie jestem w stanie zużyć takich ilości ubrań. To byłoby marnotrawstwo. Takie patrzenie na ubrania i buty (w szczególności buty!) dużo mi ułatwia – mogę patrzeć na nie, doceniać ich wygląd, ale nie muszę ich mieć. Podziwiam ich piękno bez uczucia żalu, że nie będą moje.

 

Nie przeczytam wszystkich najlepszych książek.

Mój tata często powtarzał, że życie jest za krótkie, żeby czytać dobre książki, należy czytać tylko te bardzo dobre. Powstaje tylko pytanie – bardzo dobre według kogo? Mam czytać coś, co mi się nie podoba? Na to nie szkoda życia? Czytam to, co sprawia mi przyjemność, to, na co aktualnie mam ochotę.

 

Nie obejrzę wszystkich seriali i filmów.

Nie mam ochoty przeznaczać na to czasu ani zarywać nocy. Jeśli lubisz tę formę spędzania czasu – nie ma sprawy, ja nie jestem zwierzęciem serialowym. Na dodatek jest ich teraz tak dużo! Trochę na zasadzie „osiołkowi w żłoby dano”. Wolę realizować punkt drugi.

 

Nie zjem wszystkich łakoci na tym świecie.

Jestem łasuchem. Uwielbiam słodycze. Ale ze względu na zdrowie (i zdrowy rozsądek!) nie jestem w stanie zjeść wszystkiego, na co mam apetyt. Dlatego – jeśli już jem coś słodkiego – staram się, żeby było to tak smaczne, jak tylko możliwe, bez półśrodków. Domowe ciasta, czekolada o dobrym składzie i bez oleju palmowego. Omijam słodycze z tym składnikiem, pełne syropu glukozowo-fruktozowego i chemii. Nigel Slater powiedział kiedyś „jeśli masz ochotę na czekoladowe ciastka, zadbaj o to, by były to najlepsze ciastka na świecie”. To moja dewiza, dzięki której nie mam ochoty na byle jakie batoniki kupowane w napadzie nagłego apetytu na coś słodkiego.

 

Nie pojadę we wszystkie piękne miejsca na tym świecie.

Nie mam na to środków, urlopu, ani… ochoty. Lubię poznawać nowe miejsca, ale nie jest moim celem zapełnienie mapy pinezkami „tu byłam”. Pisałam już o tym, że lubię jeździć na urlop w to samo miejsce, i lubię to w sobie. Nie mam do siebie o to pretensji. Być może część z Was uzna to za nudne – a dla mnie jest odpowiednie.

 

Nie skorzystam ze wszystkich darmowych treści udostępnianych w czasie epidemii.

Ostatni punkt jest najbardziej na czasie. Odkąd siedzimy w domu nie ma dnia, żebym nie usłyszała lub nie trafiła na Fb o darmowych wydarzeniach udostępnionych na czas epidemii. Na początku poczułam radość, że będzie okazja do obejrzenia tylu ciekawych rzeczy! Potem codzienność zweryfikowała jednak te chęci. Pogodziłam się z tym, trudno. Nie mam na to czasu po prostu – albo inaczej – wolę przeznaczyć go na inne czynności. Obejrzałam kilka koncertów, obejrzeliśmy przedstawienie Cirque du Soleil, i to w zasadzie tyle. Nie chcę spędzać czasu na szukaniu ciekawostek, ani na martwieniu się, że na coś ciekawego nie mam czasu.

 

Minimalizm bardzo dużo ułatwia. Upraszcza. Porządkuje nie tylko otoczenie, ale i głowę. Ta rezygnacja nie jest stratą, tylko świadomą decyzją pozwalającą nie czuć żalu, nie mieć poczucia, że coś tracę, że coś mnie omija.

 

Jakie jest Twoje nie?

 

Obraz Екатерина Киселёва z Pixabay